środa, 12 grudnia 2012

Keith Richards & The X Pensive Winos: Live at the Holywood Palladium 1988

Keith Richards jest jednym moich ulubionych wykonawców, więc nie mogłem sobie odmówić zrecenzowania tej pozycji koncertowej należącej do solowych dokonań artysty. Postaram się żeby ten fakt nie zaburzył mojego osądu. W ramach krótkiego wprowadzenia: The X Pensive Winos jest zespołem który Keith stworzył wraz z perkusistą Stevem Jordanem w 1988 roku. Wspólnie dobrali resztę składu, którego Richards został niekwestionowanym liderem. Skład ten okazał się niezwykle wszechstronny, ponieważ większość muzyków potrafiła śpiewać, oraz grać na więcej niż jednym instrumencie. Wspólnie nagrali dwie płyty i odbyli dwie trasy koncertowe. Sam Keith twierdzi po latach, że gra w tym zespole dała mu wiele przyjemności i była świetnym epizodem w jego życiu.

Live at the Holywood Palladium został zarejestrowany 15 grudnia 1988 roku ,wydany w Stanach Zjednoczonych w 1991 roku. Już pierwszy utwór Take it so hard pokazuje niesamowite zgranie zespołu. Ponadto widzimy Keitha który wydaje się znakomicie czuć w roli frontmana, nie tylko gitarzysty ale i głównego wokalisty. Kolejne dwie kompozycje to How i wish i I Could Have Stood You Up. Jak do tej pory wszystkie trzy numery z debiutanckiej płyty ,,Winosów”. Teraz jednak czeka nas niespodzianka: zespół prezentuje Too rude utwór z płyty Rolling Stonesów Dirty Work z 1986 roku. Wykonanie tego reggae'owego kawałka bardzo mi się podoba i często do niego wracam. Make no mistake to dialog wokalny Keitha i czarnoskórej wokalistki Sary Dash, który brzmi całkiem w porządku. Natomiast następne Time is on my side wokalnie zdominowane już całkiem przez Sarę jakoś nie przypadło mi do gustu. Jedną z najlepszych prezentowanych kompozycji jest Loocked Away spokojna ballada prowadzona od początku do końca przez Keitha. Zawiera bardzo miły dla ucha dialog gitarowy z Waddym Wachtelem. Wysoki poziom prezentuje też kolejne bardzo dynamiczne Struggle. Na finał dostajemy dwa utwory ze stajni The Rolling Stones: są to Happy z ponadczasowej płyty Exile On Main Street( w oryginale także słyszymy wokal Keitha) z 1972 roku, oraz Connection z Between the Buttons.

Myślę, że czas na podsumowanie. Zdecydowanie ukłony należą się Keithowi za sprostanie podwójnej roli w zespole. Jeśli chodzi o dobór utworów: Jedna płyta Winosów to trochę zbyt mało żeby zapełnić cały set koncertowy, dlatego nie powinno dziwić dokooptowanie kilku numerów Stonesów. W sumie Live at the Holywood Palladium to koncert zawierający punkty bardzo mocne, wręcz świetne, ale i miejscami słabsze. Wydaje mi się że fani Rolling Stonesów czy samego Keitha (w tej grupie jestem i ja) przyjmą go raczej entuzjastycznie i będą do niego wracać. Z drugiej  strony słuchacze mniej zainteresowani, którzy akurat przypadkiem trafią na to wydawnictwo mogą chwilami się nudzić. Moja ostateczna ocena 8/10  M.P.

 Muzycy:

 Keith Richards: gitara, wokal                
 Waddy Wachtel: gitara
 Steve Jordan: perkusja, w kilku utworach bas
 Charley Drayton: bas, w kilku utworach perkusja
 Ivan Neville: klawisze, wokal
 Bobby Keys: saksofon
 Sarah Dash: wokal  

 Lista utworów:

 Take It So Hard
 How I Wish
 I Could Have Stood You Up
 Too Rude
 Make No Mistake
 Time Is On My Side
 Big Enoug
 Whip It Up
 Locked Away
 Struggle
 Happy
 Connection



0 komentarze:

Prześlij komentarz