wtorek, 16 czerwca 2015

Miles Davis - Ja Miles: autobiografia


Ja Miles po raz pierwszy ujrzała światło dzienne w 1990 roku w Nowym Jorku jako Miles: the autobiography. W Polsce została wydana 3 lata później przez Wydawnictwo Łódzkie. Na język polski przełożył Tomasz Tłuczkiewicz. W 2006 roku ukazało się wznowienie ze zmnienionym tłumaczeniem autorstwa Filipa Łobodzińskiego, niestety znacznie gorszym. Autorem książki jest sam Davis przy współpracy Quincy'ego Troupe'a.

Biografia Milesa Davisa przedstawiona jest w formie narracji pierwszoosobowej. Narrator prowadzi nas przez historię swojego życia w sposób chronologiczny, począwszy od dzieciństwa. Odkrywa kulisy dorastania w East St. Louis, przybliża początki swojej edukacji muzycznej. Dalsze rozdziały stanowią wspomnienia z całej muzycznej kariery Milesa. Są kopalnią wiedzy nie tylko o jego życiu ale o muzyce jazzowej w ogóle. Dowiadujemy się jak wyglądała i funkcjonowała scena jazzowa w Nowym Jorku i Europie począwszy od lat 40 ubiegłego wieku. Mamy możliwość prześledzić dokonania Davisa z eopoki bebopu, cool jazzu, jego sukcesy z Pierwszym Wielkim Kwintetem, Drugim Wielkim Kwintetem, w końcu te największe po nagraniu kamieni milowych jazzu elektrycznego jak In a Silent Way, czy Bitches Brew. Ostatecznie historia doprowadzona jest do schyłku lat 80. W moim odczuciu Ja Miles może być traktowana jak swego rodzaju encyklopedia jazzu. Oczywistym jest, że Davis miał wielki talent do odkrywania najlepszych muzyków, którzy grając z nim po jakimś czasie sami zyskiwali sławę i stawali się liderami własnych zespołów. Czytając napotkamy więc całą masę nazwisk: od legend w rodzaju Louisa Armstronga, Charliego Parkera, Duke'a Ellingtona czy Billie Holiday po wielu - wtedy rozpoczynających u boku Milesa a dzisiaj znanych i szanowanych w środowisku jazzowym muzyków.

Charakterystycznym zabiegiem jest wplecenie do narracji ogromnej ilości anegdot, żartów, i zabawnych sytuacji z życia artysty. Dzięki nim opowieść nas nie nuży ale wciąga. Wszystko to przedstawione jest z rozbrajającą szczerością, która potrafi czasem rozbawić czytelnika do łez. Widać też, że autor ma do siebie spory dystans i nie stara się ukryć potknięć czy niepowodzeń na swojej życiowej drodze, wręcz przeciwnie mówi o nich otwarcie.

Jaki więc obraz Milesa Davisa wyłania się z książki? Obraz Milesa ekscentryka - gwiazdora ale i czasem dziwaka - samotnika. Człowieka, który osiągnął muzyczny Mount Everest, by zaraz po tym stoczyć się po równi pochyłej w otchłań narkotyków i alkoholu. Obraz muzycznego innowatora, ciągle pełnego pomysłów ale i człowieka przepełnionego rozgoryczeniem i uprzedzonego do białych ludzi. Dobrego kochanka, gorszego męża i ojca. W końcu człowieka z pewnością szczerego i prawdomównego ale nie potrafiącego w wielu sprawach pójść na kompromis, nawet za cenę utraty własnej reputacji. Czy warto przeczytać ten swoisty przewodnik po świecie jazzu nagrodzony w 1990 roku nagrodą American Book Award? Moim zdaniem zdecydowanie tak ale oceńcie sami.  M.P.    




  

          

0 komentarze:

Prześlij komentarz