niedziela, 14 czerwca 2015

Miles Davis - A Tribute to Jack Johnson



A Tribute to Jack Johnson należy do tak zwanej ery elektrycznej twórczości Milesa Davisa. Obejmuje ona lata 1969-1975. Wszystkie albumy nagrane przez mistrza w tym czasie to swoiste arcydzieła i kamienie milowe gatunku. Dziś najbardziej znana a zarazem wpływowa jest ,,wielka trójka" czyli In a Silent Way(1969), Bitches Brew(1970), i właśnie A Tribute to Jack Johnson(1971). Napiszę co nieco o tym ostatnim, najbardziej przystępnym spośród wymienionych dzieł.

Album został nagrany w 1970 roku, wydany w następnym przez Columbia Records. Tytuł sugeruje, że płyta była hołdem dla boksera Jacka Johnsona, została także wykorzystana jako ścieżka dźwiękowa do filmu dokumentalnego o życiu sportowca. W tamtym czasie nie zdobyła żadnej popularności, dlaczego? Sam Miles odpowie: krytycy nie wiedzieli co z tym zrobić. Więc Columbia nie promowała tego. Cóż dzisiaj album jest powszechnie uważany za jedno ze szczytowych osiągnięć Davisa.

Miles posiadał zawsze wyjątkowy talent do dobierania sobie świetnych muzyków. W sesjach do A Tribute to Jack Johnson uczestniczyli: znani z poprzednich albumów Herbie Hancock(piano), John McLauglin(gitara), ponadto saksofonista Steve Grossman, perkusista Billy Cobham i całkiem nowy nabytek basista elektryczny Michael Henderson.

Na album składają się dwie 25 minutowe kompozycje: Right Off, oraz Yesternow. Mamy tutaj do czynienia już nie z jazzem elektrycznym jak to miało miejsce w przypadku poprzednich dwóch wydawnictw, ale z jazz rockiem w najczystszej formie. Od samego początku dostajemy mocny rockowy groove sekcji rytmicznej. John McLauglin gra przesterowane akordy a ponad tym wszystkim unoszą się dźwięki trabki. Right Off utrzymany jest w dość szybkim tempie, natomiast utwór drugi zaczyna się wolniej i stopniowo rozkręca napędzany przez bas Hendersona. Jeżeli chodzi o partie solowe to zarówno Davis jak i McLauglin swoją grą wgniatają słuchacza w fotel. Brzmienie całości jest fantastyczne. Niewiele słyszałem jazz rockowych dzieł tej klasy co A Tribute to Jack Johnson. Właściwie nie sposób przyczepić się do czegokolwiek. Myślę, że album przypadnie do gustu nawet mniej osłuchanym odbiorcom, szczególnie polecam go sympatykom muzyki rockowej sceptycznie nastawionym do jazzu - nie zawiedziecie się. Moja ocena to 10/10 - absolutna klasyka. 

A Tribute to Jack Johnson okazał się także jednym z albumów który wywarł wpływ na cały nurt fusion ukierunkowując go i popularyzując. Kontynuatorami czerpiącymi z tej stylistyki były między innymi Mahavishnu Orchestra czy Return to Forever, zresztą oba to zespoły muzyków którzy wyszli spod skrzydeł Milesa.    


Cytaty z: Quincy Troupe, Ja Miles, Łódź 1993.



0 komentarze:

Prześlij komentarz