niedziela, 28 czerwca 2015

Caravan - In the Land of Grey And Pink


Caravan to obok Gongu i Soft Machine kolejny ważny zespół należący do Sceny Canterbury i osobiście mój faworyt. Spośród wymienionej trójki prezentuje zdecydowanie najbardziej przystępną muzykę i prawdopodobnie dlatego odniósł największy sukces na polu komercji. W czym przejawia się ta prostota? Nie uświadczymy tutaj eksperymentalnych elementów space rockowych jak w Gongu(chociaż syntezatory odgrywają ważną rolę w brzmieniu Caravanu) ani częstego jazz rockowania jak w Soft Machine. Można by w takim razie zapytać co jest siłą tego zespołu? Może właśnie owa łatwość odbioru przejawiająca się w chwytliwych melodiach i dobrych aranżacjach osadzonych na mocnym art rockowym gruncie?

W przypadku Caravanu można mówić o trzech prawie legendarnych albumach które należałoby poznać w pierwszej kolejności: If I Could Do it All Over Again I’d Do it all Over You znanym też jako ,,zielony album”, In the Land of Grey And Pink nazywanym potocznie ,,różową płytą”(nie trudno domyślić się dlaczego), oraz For Girls Who Grow Plump in the Night. Wahałbym się długo gdybym miał wskazać najlepszy z nich dlatego nie będę tego robił a w zamian napiszę parę słów o moim ulubionym.

Sesje nagraniowe do In the Land of Grey And Pink rozpoczęły się już w 1970 roku, ale album został wydany dopiero w roku następnym. Zespół nagrywał w składzie: Pye Hastings(gitara, wokal), Dave Sinclair(klawisze hammonda), Richard Sinclair(gitara basowa, akustyczna, wokal), Richard Coughlan(perkusja), gościnnie wystąpił też Jimmy Hastings(flet). 

Wkładamy więc krążek do odtwarzacza i przenosimy się we wspaniały świat muzycznych doznań. Golf Girl to utwór rozpoczynający się motywem na trąbce z całkiem fajną solówką na flecie. Dalej majstersztyk w postaci Winter Wine, utworu skonstruowanego w sposób bezbłędny, który miejscami przywodzi mi na myśl dokonania Camela. Jest tutaj wszystko: świetna partia wokalna Richarda Sinclaira przenosząca słuchacza do krainy baśniowych marzeń, oraz pełne emocji sola na gitarze i klawiszach, wszystko to napędzane świetną, niezbyt gęstą sekcją rytmiczną daje efekt w postaci jednego z najlepszych utworów zespołu. Podobna sytuacja ma miejsce w kompozycji tytułowej napędzanej tym razem gitarą akustyczną. Na zakończenie dostajemy ponad 20 minutową suitę Nine Feet Underground. Wspaniała sprawa złożona z połączonych ze sobą motywów muzycznych zawierających chwytliwe melodie, progresywne zmiany akordów i rytmów a zarazem jazz rockowe akcenty. 

In the Land of Grey And Pink to album bardzo równy. Całość nie posiada w zasadzie momentów słabych, za to wybitne w rodzaju wspomnianego Winter Wine jak najbardziej. Ciekawostkę stanowi okładka albumu zaprojektowana przez Anne Marie Anderson przynosząca na myśl klimaty tolkienowskie - i takie chyba było założenie. Zdecydowanie polecam ten album Caravanu jako jedno z absolutnie obowiązkowych wydawnictw nie tylko sceny canterburyjskiej ale i rocka progresywnego w ogóle. Hipotetycznie gdyby In the Land of Grey And Pink stanęło w szranki z najlepszymi dokonaniami zespołów w rodzaju Yes, Genesis, Jethro Tull czy Camel ja postawiłbym na zwycięstwo Caravanu.   

9/10


0 komentarze:

Prześlij komentarz