środa, 14 października 2015

Missing Link - Nevergreen!


Missing Link to kolejny zespół z kręgu jazzujących krautrocków. Chciałbym rzucić na niego trochę więcej światła choćby ze względu na to, że jest zdecydowanie mniej znany od tuzów gatunku w rodzaju Kraanu, Embryo czy Guru Guru. To raczej jazz – krautrockowa druga liga jeśli można się tak wyrazić co nie oznacza, że nie warto tego poznać – oczywiście warto bo to całkiem przyjemne granie.   

Missing Link został założony w Monachium i dorobił się tylko jednego jedynego albumu studyjnego, właśnie Nevergreen! nagranego w składzie: Gunther Latuschik – saksfony, Gabriel Mueller – wokal, Markus Sing – gitara, Dieter Miekautsch znany później z występów w Embryo – instrumenty klawiszowe, Holger Brandt – perkusja, Dave Schratzenstaller – gitara basowa.

Wydana w 1972 roku Nevergreen! okazuje się być płytą bardzo ciekawą z kilku powodów. Przede wszystkim jest to album mocno zróżnicowany stylistycznie, niemal wymykający się podstawowym klasyfikacjom gatunkowym. Pierwszy, mocno gitarowy Spoiled Love zaskakuje swoją melodyką i łatwością odbioru, natomiast kolejny Song For Ann to solowa kompozycja klawiszowa. Jednym z ciekawszych momentów albumu jest mój ulubiony, mocno progresywny Time Will Change ze świetną sekcją rytmiczną w ciekawym metrum 3/4 i bardzo mięsistą gitarką, oraz całkiem miłym dla ucha wokalem pana Muellera. W Sorcery zespół podkręca nieco tempo i ponownie na pierwszy plan wysuwa się sekcja rytmiczna a szczególnie mocny bass, ponad którym fruwają jazz rockowe solówki Markusa Singa i Dietera Miekautscha - cudo. W kolejnych Filled Up i Kids Hunting słychać sporo saksofonu często wspomagającego melodie. Ciekawy jest szczególnie ten ostatni utwór, utrzymany w karkołomnym tempie. Do jednej z wersji albumu został dodany 3 minutowy Friday on My Mind ze stosunkowo prostym riffem gitarowym dzięki któremu jest najbardziej zbliżony do stylistyki hard rockowej. 

Wokalista Missing Link wykonuje wokalizy poszczególnych utworów w języku angielskim co jest kolejną ciekawostką ze względu na to iż nie jest to częste w krautrocku. Więc jeśli ktoś nie mógł się przekonać do gatunku ze względu na niemieckojęzyczność to szczerze zachęcam posłuchać Nevergreen! Z drugiej strony jeśli jest się już nieco bardziej osłuchanym w muzyce krautrockowej i zna się ważniejsze płyty choćby Canu, Amon Duul II ale zwłaszcza Embryo i Kraanu można poczuć lekki niedosyt. Mimo to uważam, że album Nevergreen! dobrze rokował na przyszłość i szkoda, że grupie nie udało się zebrać do studia ponownie, bo mogłoby powstać prawdziwe arcydzieło.

6/10 




0 komentarze:

Prześlij komentarz